Wzdrygnęłam się na samą myśl o tych zajęciach.
- robisz sobie wolne, źle się poczułeś - powiedziałam z kamiennym wyrazem twarzy - ja też nie pójdę.
Wydawało mi się, że chciał zaprotestować, jednak szybko zamknęłam go pocałunkiem. Nie mówił już nic więcej, jedynie lekko się uśmiechnął.
- to co dzisiaj robimy? - zapytałam z ciepłym uśmiechem wymalowanym na twarzy.
- hm... - zamyślił się głęboko - widziałem w twoim pokoju gitarę...
- ja w twoim też - przerwałam mu.
- i wiolonczelę...
- i ten zasłonięty przed światem fortepian również.
- no to pograjmy, a później porwę cię gdzieś - pocałował mnie w czubek nosa, na co ja zaśmiałam się głośno.
- to może ja przyniosę swoje dzieci do ciebie, bo z przemieszczeniem fortepianu może być ciężko - zaśmiałam się znikając za drzwiami swojego pokoju.
Daniel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz