Serce biło mi jak oszalałe, myślałem, że zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej. Również ją przytuliłem i pochyliłem lekko głowę, opierając ją delikatnie o jej głowę. Z każdą sekundą czy minutą, krzyki i huki były coraz głośniejsze i coraz częściej o sobie przypominały. Bolały mnie już uszy. Z jednej strony chciałem już stąd wyjść a z drugiej byłem bardzo ciekaw co jest za tymi pieprzonymi drzwiami. Nagle rozległ się dźwięk piły mechanicznej, towarzyszył jej płacz i krzyk. Jeszcze mocniej się przytuliliśmy, zamknąłem również mocno oczy. W sumie to cieszyłem się, że nie jestem tutaj sam.
Staliśmy tak dobre dwie godziny, momentalnie krzyki i wszystkie inne odgłosy ucichły, a nasze latarki zaczęły znów normalnie świecić. Podniosłem lekko głowę.
- Nie wierzę że to już koniec... - mruknąłem. - To na pewno był początek. - westchnąłem i spojrzałem na nią.
Również odsunęła głowę z mojej klatki piersiowej i spojrzała na mnie. Patrzałem chwilę w jej ciemne oczy, które mogłyby zlewać się z ciemnością panującą tu.
- Znajdźmy te pieprzone drzwi. - pogłaskałem ją lekko po policzku i odgarnąłem jej kosmyk włosów za ucho.
Sam właściwie nie wiem, dlaczego to zrobiłem, tak jakoś... Alexis skinęła głową i odsunęła ode mnie. Wyciągnąłem telefon.
- Trzecia. - powiedziałem i schowałem go z powrotem.
Chwyciłem jedną latarkę i złapałem ją za rękę, ruszyliśmy przed siebie. Minęła prawie godzina, w końcu znaleźliśmy się pod tymi drzwiami. Chyba, że to drugie takie same, ale nie wydaje mi się.
- Punkt kulminacyjny naszej wycieczki. - powiedziałem i chwyciłem za klamkę, zamknięte. - No tak, czego ja się spodziewałem... - westchnąłem.
Skupiłem się i dzięki wampirzej sile, udało mi się pokonać zamek i je otworzyć, trochę musiałem się jednak wysilić. Weszliśmy do środka i przymknęliśmy drzwi. Latarki znów zgasły.
- Serio... - mruknąłem.
Przejechałem dłonią po ścianie, aż nie znalazłem włącznika. O dziwo udało mi się włączyć światło, widok mnie przeraził. Na ścianach pełno krwi, na środku pomieszczenia metalowe łóżko, lampy takie, jak w salach operacyjnych. Na ziemi stare maski lekarskie i rękawiczki No i przede wszystkim PEŁNO KRWI. Co prawda już zaschnięta, ale...
- Czuję się jak w horrorze. - mruknąłem.
Alexis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz