- nie sądzę... Wiesz przecież, ci by to dla nich oznaczało.
No tak, w mieście musiał pojawić się nowy wampir. To oznaczało niebezpieczeństwo, zwłaszcza dla niedoświadczonych czarownic które były łatwym celem. Teraz dopiero zaczynały się prawdziwe kłopoty.
Nareszcie ruszyliśmy. Kilkanaście metrów przed nami zobaczyłam odciągnięty na bok, rozbity samochód. Na jego brodzie były solidne wgniecenia dokładnie tak, jakby ktoś chwycił pojazd w łapy, podniósł i zgniótł. Na ziemi były jeszcze minimalne ślady krwi.
- myślisz, że dyrektor już wie?
- nie wiem, ale i tak i tak będzie trzeba mu powiedzieć.
*. *. *. *. *
Gdy tylko dojechaliśmy do akademii udaliśmy się do gabinetu dyrektora. Okazało się, że nie wiedział nic o zajściu z udziałem najprawdopodobniej obcego wampira.
- kiedy to się stało?
- jakąś godzinę temu - odpowiedział Daniel z kamiennym wyrazem twarzy.
- dobrze, za godzinę odbędzie się apel. Możecie iść.
Wyszliśmy na korytarz w milczeniu. Oby dwoje zastanawialiśmy się, kto był sprawcą zabójstwa tej młodej dziewczyny. W końcu norozeszliśmy się do swoich pokoi.
Zmęczona położyłam się na łóżku. A co, jeżeli on mnie dopadnie? Dopiero uczyłam się kontrolowania swojej mocy, potrafiłam jedynie podnosić lekkie przedmioty, kontrolować średniej wielkości płomienie oraz regenerować lekkie zadrapania. Doskonale wiedziałam, że stanowiłam łatwy cel, a krew czarownic bardzo wampirom smakowała.
Nie byłoby dużej tragedii, gdyby moja krew nie była aż tak słodka.
Daniel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz